Z randki na randkę… a może to ona? Jeśli zadajecie sobie to pytanie oznacza to, że już mieliście szczęście. Tylko co dalej… Co z innymi pięknymi i interesującymi kobietami wokół was???
Jeszcze 100 lat temu wspólne predyspozycje partnerów miały nikłe znaczenie. Jeśli pojawiał się dostatecznie bogaty kawaler zainteresowany młodą damą, w zasadzie była sprzedana. Do dzisiaj w wielu kulturach przywiązanych do tradycji i religii małżeństwa są aranżowane przez rodziców i krewnych. Tak jest np. w Indiach. Decyzja o wyborze partnera opiera się o kalkulację ich przyszłości, bardziej materialnej niż duchowej.
Jednak czy z wczesnych kontaktów z potencjalną partnerką można wywróżyć sobie obraz świetlanej przyszłości… właśnie z nią??? Czy przesłanki początkowej relacji są w stanie wystarczyć na długie lata szczęśliwego pożycia?
Psychologowie E. Hatfield i G.W. Walster w swojej publikacji zatytułowanej "Uwaga, dobre rady!" udzielają wskazówek jak zapewnić sobie sukces w małżeństwie. Mianowicie, należy upewnić się, czy ewentualna kandydatka na żonę spełnia następujące kryteria: (ołówki w dłoń)
- jest piękna;
- jest młodsza od ciebie;
- jest niższa od ciebie;
- wyznaje tą samą religię co ty;
- jest tej samej rasy co ty;
- jest skłonna udawać, że jej inteligencja jest CO NAJWYŻEJ równa twojej;
- jest dziewicą;
- skłonna jest zamieszkać z tobą przed ślubem, aby zorientować się, czy dobrze się wam układa;
- skłonna jest pozwolić ci na uprawianie twoich ulubionych sportów (oglądanie ich w TV;);
- jest tolerancyjna wobec twojej pracy, ambicji i zdolności (lub ich braku);
- skłonna jest urodzić tylu synów, ilu chciałbyś mieć;
- jest atrakcyjna erotycznie;
- nie jest chora na cukrzycę;
- nie pije regularnie alkoholu (a po spożyciu staje się bardziej „przystępna”;)
- w jej rodzinie nie ma chorób psychicznych;
- ma duuuuuże piersi;
- jej rodzice ciebie akceptują;
- jest dobrą kucharką;
- potrafi szyć i dziergać na drutach;
- nie narzeka i nie kłóci się;
- jest czysta, schludna (i oszczędna;)
- nie ma nadwagi;
- nie chrapie (ale tobie jak najbardziej wolno, a jej to nie przeszkadza;)
Czy te rady rzeczywiście są słuszne? Szansa na znalezienie osoby spełniającej przynajmniej 10 z wyżej wymienionych kryteriów jest mniejsza od prawdopodobieństwa trafienia głównej wygranej w totolotka. Perspektywa powodzenia związku staje się tym bardziej realna, im więcej cech pozytywnych odnajdziemy w potencjalnej partnerce. Oczywiście wprost proporcjonalnie spadnie liczba kandydatek.
Co więcej, prowadzone badania wskazują, że nie ma takich cech, które gwarantowałyby powodzenie związku. Nie oznacza to jednak, że musicie się zdawać na całkiem ślepy los. Psychologia wskazuje tutaj na homogamię, czyli dobór partnerów na zasadzie ich wspólnego podobieństwa. Jeżeli partnerzy są do siebie podobni, zwiększa to szanse na udane pożycie, stworzenie udanego i trwałego związku. Zjawisko homogamii jednak sprowadza się do niezwykle podstawowych cech, takich jak wykształcenie, pochodzenie, status społeczny oraz fizyczna atrakcyjność partnerów.
Potoczna mądrość mówi o wzajemnym uzupełnianiu się partnerów pod względem cech osobowości. Jedna strona jest dominująca i dobrze, jeśli stronie uległej ten układ odpowiada. Jednak prowadzone od lat badania Niasa wskazują, że to wzajemne dopełnianie się wcale nie decyduje ani o doborze partnera, ani tym bardziej o szansie na trwały, udany związek.
Zawsze o powodzeniu związku decyduje to, co partnerzy w nim robią, a nie to jacy są w sensie cech osobowości. Wystarczy wspólna zgoda i akceptacja na rolę jaką chce pełnić nasz partner. I czy w takim razie duży biust twojej dziewczyny wróży wam świetlaną przyszłość? Szanse są takie same jak przy rzucie monetą.
Komentarze 76
"Jeszcze 100 lat temu wspólne predyspozycje partnerów miały nikłe znaczenie. Jeśli pojawiał się dostatecznie bogaty kawaler zainteresowany młodą damą, w zasadzie była sprzedana."
To w sumie niewiele sie zmienilo po dzis dzien ;-)
Pieniadze od zawsze rzadzily swiatem...
no panowie tickamy, tickamy!
cale to zestawienie cech ma jedna wielka wade:
pochodzi z hameryki
a przeciez kazdy kraj jest kulturowo odrebny i w kazdej kulturze bedzie to wygladac zupelnie inaczej...
elaine hatfield jest profesorem na uniwerku na hawajach
a to bardzo daleko od nas :)
"Co więcej, prowadzone badania wskazują, że nie ma takich cech, które gwarantowałyby powodzenie związku."
- to niech sie zdecyduja
mam brac ten olowek, czy dac sobie spokoj
..he..he..he.....