Brytyjski mister finansów George Osborne, przedstawiając sprawozdanie budżetowe, poinformował przy okazji, jak w najbliższym czasie będzie wyglądała polityka podatkowa i socjalna Wielkiej Brytanii. Jak się można było tego spodziewać, czeka nas dalsze zaciskanie pasa. Co to będzie jednak oznaczać dla zwykłego Kowalskiego/Smitha? “Cooltura” wylicza, na czym stracimy i na czym zyskamy w nowym roku podatkowym.

Pierwsza dobra wiadomość to fakt, że kwota wolna od podatku wzrasta do 9440 funtów. To w sumie 235 funtów więcej, niż wcześniej zapowiadał minister Osborne. Ten prezent, który zawdzięczamy zabiegom liberalnych demokratów, oznacza, że w porównaniu z poprzednim rokiem stawka ta wzrośnie aż o 1335 funtów.
Co to oznacza dla statystycznego Kowalskiego i Smitha? Zdaniem komentatorów dziennika “The Independent” najwięcej zyskają na tym osoby pracujące za stawkę minimalną. W tym roku podatkowym osoba pracująca 40 godzin tygodniowo i zarabiająca urzędowe 6,19 funta za godzinę zarobi do 6 kwietnia 12 875 funtów.
Biorąc pod uwagę, że obecnie obowiązująca kwota wolna od podatku wynosi 8105 funtów, 20-proc. podatek Kowalski zapłaci od pozostałych 4770 funtów. W sumie więc skarb państwa zasili 954 funtami. W przyszłym roku dzięki zwiększonej podstawie podatek Kowalskiego wynosić będzie 687 funtów. Reszta, czyli 267 funtów, pozostanie w jego kieszeni.
Żeby jakoś powetować sobie tę stratę, minister finansów postanowił sięgnąć do kieszeni lepiej zarabiających obywateli i niezmienianą od kilku lat podstawę najwyższej, 40-proc. stawki podatkowej obniżył z 42 476 do 41 450 funtów.
W ten sposób według dziennikarzy “Independent” nawet do 400 tys. Brytyjczyków załapie się w przyszłym roku po raz pierwszy na najwyższą stawkę podatkową. Podobny trend ma się utrzymać przez kolejne lata. Począwszy od roku 2014, kwota ta ma ponownie zacząć rosnąć. Najpierw podniesiona zostanie do 41 865 funtów, a w kwietniu 2015 do sumy 42 285 funtów.
Podwyżka każdorazowo będzie jednak wynosić 1 proc., czyli znacznie poniżej przewidzianej inflacji, a co najważniejsze poniżej wzrostu płac. Może to oznaczać tylko jedno. Pomimo że podstawa będzie sukcesywnie podnoszona, z roku na rok coraz większa liczba Brytyjczyków będzie płacić najwyższy, 40-proc. podatek.
Zasiłki wzrosną poniżej inflacji
W Wielkiej Brytanii do pobierania różnego rodzaju zasiłków uprawnionych jest kilka milionów osób. Niestety, dla nich minister Osborne nie miał zbyt optymistycznych informacji. Państwo będzie co prawda stopniowo zwiększać pomoc, jednak 1-proc. podwyżka, na jaką możemy liczyć co roku, zbyt wiele nie załatwia. Biorąc pod uwagę, że inflacja obecnie wynosi 2,7 proc., wartość otrzymywanych pieniędzy będzie sukcesywnie spadać.
Na przykład w przypadku zasiłku dla bezrobotnych Jobseeker’s Allowance, którego wysokość wynosi obecnie 71 funtów tygodniowo, 1-proc. podwyżka oznacza, że w przyszłym roku poszukujący pracy Brytyjczycy otrzymają dodatkowo na swoje szaleństwa… 71 pensów. W podobnie szczodry sposób potraktowane zostaną osoby pobierające dodatki dla najniżej zarabiających, czyli Working Tax Credit, Income Support oraz maternity, paternity i adoption pay. Do końca przyszłego roku zamrożony został Child Benefit. W kwietniu 2014 również ta zapomoga otrzyma 1-proc. podwyżkę.
Czeka nas dalszy wzrost podatków
Niestety, zdaniem ekonomistów z brytyjskiego Institute of Fiscal Studies, te wszystkie zabiegi mogą nie wystarczyć i po następnych wyborach parlamentarnych czeka nas jeszcze więcej wyrzeczeń. W latach 2017-18 minister Osborne będzie musiał znaleźć w budżecie dodatkowe 27 mld funtów, dlatego nie obędzie się bez podwyżek podatków i cięcia wydatków. Zdaniem dyrektora generalnego IFS Paula Johnsona wyjść jest kilka. – Rząd wciąż jeszcze ma pewne pole manewru.
Przyszłe cięcia mogą dotknąć służby zdrowia i opieki socjalnej, a co najważniejsze, na pewno będą dotyczyć zasiłków dla emerytów. Według zapewnień Osborne’a walka z dziurą budżetową ma się w przyszłości odbywać według zasady, że 80 proc. środków pochodzi z oszczędności, a pozostałe 20 z podatków.
Obecnie ten stosunek wynosi 85 do 15. Według Johnsona docelowe proporcje będzie można osiągnąć, wyciągając od podatników dodatkowe 7 mld funtów. Oznaczałoby to, że statystyczna brytyjska rodzina zapłaci w przyszłości podatek wyższy o koło 280 funtów.
Komentarze 10
nic nowego jak wszedzie zaciskanie pasa tylko co bedzie jak dziurki w pasie sie skoncza .
Przy dochodzie 50k bede opodatkowany 40% ?
zabrac wszystkim wszystko ,zrobic obozy pracy za miske zupy ,z lyzka uwiazana na lancuchu ,zeby czasami nikt jej nie ukradl
@lewarek a wiesz, że z tą miską to może być prawda? Dla tego m.in nic w Polsce nie ma. bo wszystko zajebią, rozkradną tak jak tory kolejowe. Kradzież to nie tylko domena polityków.
kopko jesli nie rozumiesz tego to pewny jestem ze nie zaplacisz 40%...