Rozpoczęto dochodzenie, kiedy wyszło na jaw, że jeden z domów opieki zamawiał prostytutki dla swoich podopiecznych. Postępowanie wykazało, że personel ośrodka rzeczywiście wykonywał telefony do agencji, ale wyłącznie na życzenie jego mieszkańców. To ludzie niepełnosprawni, finansujący wizyty z własnej kieszeni.
W ośrodku Chaseley, gdzie mieszka 55 osób z Eastbourne w East Sussex, jeden z pokoi był przeznaczony na “wizyty specjalne”. Gdy był zajmowany, na klamce wisiała czerwona skarpeta, co oznaczało, że nie należy przeszkadzać. Dlaczego więc rada gminy w Sussex wszczęła postępowanie?
Chodziło o upewnienie się, czy godność tych ludzi nie jest wystawiona na szwank i czy nie padają ofiarą wykorzystywania. W toku postępowania okazało się, że to właśnie ze względu na szacunek do nich władze placówki realizowały ich prawo do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Decyzje ośrodka poparły liczne organizacje zdrowia seksualnego, powołując się m.in. na prawa człowieka.
Komentarze 123
to się nazywa wysoki standard
...i robienie z igieł wideł
Dokladnie a co dziadzia juz nie ma prawa, ja tez tu nie widze problemu
Jak to nie ma problemu ? Przecież to seks pozamałżeński, będą odpowiadać za wieczne potępienie podopiecznych :P ;)
a co chory to juz nie moze? Jestem za, skoro placa z wlasnej kieszeni, to maja prawo.