35-letni Steven Harley gromadzi fundusze na zrealizowanie ostatniego życzenia swojego przyjaciela i współlokatora Jarosława Czarneckiego. 52-letni Polak, znany po prostu jako Jarek, przez lata był stolarzem w Brandon w hrabstwie Norfolk. 21 sierpnia po pięciu miesiącach walki z nowotworem kości zmarł w szpitalu West Suffolk – informuje Eastern Daily Press.
Man hopes to fulfil friend’s dying wish, by flying his body back to Poland https://t.co/dsZaL6wixe
— Eastern Daily Press (@EDP24) September 4, 2018
Jak wspomina Steven, Jarosław był człowiekiem, który potrafił wyciągnąć pomocną dłoń do każdego. Ostatnim życzeniem Jarka było przewiezienie jego ciała z powrotem do Polski, aby mógł być pochowany obok swoich rodziców.

Suma, która jest niezbędna do przetransportowania zwłok do Polski to 3,2 tys. funtów. Aby wypełnić wolę Jarka, Steven Harley zorganizował zbiórkę pieniędzy na portalu justgiving.com. W krótkim czasie udało się zgromadzić trzy czwarte wymaganej kwoty.
Pieniądze są też zbierane w polskich sklepach w Thetford, gdzie mieszkał Jarosław Czarnecki.
Wyobrażam sobie Jarka, który patrzy z góry i czuje dumę z tego, co robimy i z nas wszystkich
– wyznaje Steven Harley.
Komentarze 61
Ty, Detektor, czasem wywalasz jakies gornolotne teksty, zeby chyba pokazac jaki to fantastyczny i inteligetny czlowiek z ciebie.
A potem P...niesz z tak grubej rury, ze ciezko sie nawet do tego odniesc,
zaczynają się idiotyzmy ,apel do emito może czas zlikwidować co nie które portale bo tylko same docinki i uszczypliwości
Detektor sam siebie planuje rozpuscic a do baniaczka dolaczyc zwitek papierkow lakmusowych, zeby bliscy mogli dokonac "detekcji" czy to wlasciwy roztwor przyslali wysylarka :)
A rodzina pokryc kosztow nie moze? W sumie jego „chlopak” to tez tak jakby juz rodzina nie? Juz sam nie wiem...
Rozumiem, Harpagon, ze gdyby to malzonka zmarlego prosila o pomoc, powstrzymalbys sie od komentarza (nawet nadal uwazajac, ze to nie twoj problem, oczywiscie)?