Do góry

Wielka Brytania i rasizm

Życie w „globalnej wiosce” niesie za sobą rozmaite konsekwencje. Jedną z nich jest multikulturowość. Zjawisko to jest nam – imigrantom, mieszkającym w Wielkiej Brytanii – szczególnie bliskie. UK to istny tygiel kulturowy, mieszanka narodów z Europy, Azji i Afryki. Zdawać by się mogło, że skoro Wielka Brytania jest tak gościnnym i otwartym miejscem, to problem rasizmu jest tu marginalny. Europejska Komisja Przeciw Rasizmowi i Nietolerancji ma na ten temat zgoła odmienne zdanie. Brytyjczycy rasistami?

Jak wynika z raportu Europejskiej Komisji Przeciw Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) liczba przestępstw rasistowskich zarejestrowanych w Anglii i Walii w 2003 roku wynosiła około 31 tysięcy. Pięć lat później liczba ta przekroczyła już 38 tysięcy. Wzrost ten jest dość wyraźny i może wydawać się niepokojący. Ale w ciągu owych 5 lat (zwłaszcza po 2004 roku) liczba imigrantów napływających do UK, także drastycznie się zwiększyła. Wysoki wzrost liczby przyjezdnych pociąga za sobą wzrost liczby incydentów z ich udziałem. Niekoniecznie należy to odbierać, jako nasilenie się nastrojów rasistowskich wśród rdzennych mieszkańców. Oczywiście na Wyspach Brytyjskich rasizm jest, ale czy większy niż w pozostałych krajach UE? Może po prostu jest o nim tak głośno, bo zjawisko rasizmu jest tu wyjątkowo potępiane?

O przedstawionych przez ECRI wynikach, w podobnym tonie wypowiada się Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA). FRA duży skok ilości rejestrowanych przestępstw na tle rasowym przypisuje wysokiej skuteczności organów państwa w wykrywaniu i karaniu owych występków. Według obu raportów najbardziej na ataki rasistowskie narażeni są Romowie, niepokoi też narastająca fala antysemickich zachowań czy ukazywanie w mediach w złym świetle muzułmanów. Mimo to FRA uznało Wielką Brytanię za kraj najlepiej zwalczający rasizm i ksenofobię w Unii Europejskiej.

Rasizm w mediach i polityce

I tu pojawia się kolejny brytyjski paradoks: duża partia polityczna z kraju wyróżnionego za zwalczanie rasizmu, opiera swój program na rasistowskich działaniach. Mowa oczywiście o prawicowej BNP, znanej z takich haseł wyborczych jak: „British jobs for British Workers”. Niespełna rok temu, w sierpniu 2009 roku, BNP została pozwana przez Komisję ds. Równouprawnienia i Praw Człowieka za dyskryminację rasową. Lider partii Nick Griffin znany jest ze swych rasistowskich poglądów na temat wyższości białych, rdzennych mieszkańców Wysp nad kolorowymi oraz ograniczeniem imigracji zwłaszcza z Azji i Europy Wschodniej.

Brytyjskie media również nie są wolne od rasizmu. Dotyczy to głównie prasy bulwarowej, takiej jak „Daily Mail” czy „Daily Star”, w której często pojawiają się oczerniające imigrację artykuły. Z drugiej strony brytyjski rząd chwali się sukcesami w walce z rasizmem. Ba! Uważa, że dyskryminacja rasowa w UK powoli zaczyna odchodzić w zapomnienie. Tak wypowiadał się w styczniu tego roku minister ds. społeczności John Denham. Podkreślał on fakt, że Wielka Brytania przywykła do różnorodności, a od 2000 roku wiele w kwestii dyskryminacji rasowej zmieniło się na lepsze. Denham zauważył, iż mimo że rasizm nadal istnieje, to nie jest już głównym problemem społeczeństwa. Obecnie większym zagrożeniem niż rasizm jest dyskryminacja klasowa (ze względu na stopień zamożności). Szkoda tyko, że pan minister zapomniał dodać, kto w większości należy do klasy najuboższej – kolorowi imigranci z Azji, którzy przybyli tu za chlebem. Kto ma ocenić czy atak na biedną rodzinę Hindusów był aktem przemocy na tle rasistowskim czy raczej formą nienawiści klasowej? Granica jest bardzo cienka.

Polacy ofiarami rasistów

Kwestia rasizmu dotyka także Polaków, mimo że jesteśmy (w większości) przedstawicielami rasy białej. Wspomniany już „Daily Mail” nieraz przedstawiał nas w złym świetle, jako kłusowników polujących na łabędzie i karpie czy beneficiarzy obciążających brytyjski system społeczny. Wiele było przypadków dyskryminowania pracowników i łamania ich praw ze względu na sam fakt bycia Polakiem. Często słyszymy też o atakach na Polaków, na polskie domy i samochody, w skrajnych sytuacjach o zabójstwach na tle rasowym.

Powiedzmy sobie szczerze – nie zawsze „łomot”, jaki Polak dostanie od Brytyjczyka powodowany jest nienawiścią rasową. Mimo to polskie media natychmiast każdą tego typu sytuację wrzucają do jednego worka o nazwie „rasizm”. Najlepiej mogę to opisać na przykładach z „własnego podwórka”, jakim dla mnie jest Belfast. Tu stosunkowo często dochodzi do rozmaitych incydentów, mniej lub bardziej poważnych, których ofiarami są Polacy. Ile w tym celowych, rasistowskich działań? O wypowiedź w tej sprawie poprosiłam Aleksandrę Łojek-Magdziarz, działaczkę Stowarzyszenia Polskiego w Irlandii Północnej, współpracującą z miejscową policją w charakterze oficera łącznikowego. To, co usłyszałam w pierwszym momencie mnie zdziwiło, po głębszym zastanowieniu jednak musiałam przyznać jej rację. Pani Łojek-Magdziarz powiedziała mi, że rasistowskie ataki na Polaków mieszkających w Belfaście, wbrew powszechnie panującej opinii, nie są częstym zjawiskiem. W ostatnich miesiącach można zauważyć nawet wyraźną tendencję spadkową w ilości zgłaszanych przez rodaków problemów z miejscową ludnością na tle rasistowskim. W zasadzie rasistowskie ataki na polskie domy i Polaków są w Belfaście i okolicach rzadkością.

Skąd, więc tyle informacji w mediach o kolejnych atakach na Polaków? Pani Aleksandra wyjaśnia, iż owszem, Polacy stają się od czasu do czasu ofiarami różnych incydentów, ale w większości nie mają one charakteru rasistowskiego, a charakter sektariański. Polacy zazwyczaj wybierają na miejsce zamieszkania dzielnice protestanckie, a to przeważnie w takich miejscach dochodzi do zamieszek na tle sektariańskim miedzy katolikami a protestantami. Zatem wiele z tych incydentów jest raczej nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności niż zaplanowanym atakiem rasistowskim.

Nie oznacza to jednak, że Belfast jest miejscem wolnym od rasizmu. Niestety, chyba żadne miasto, czy to w Wielkiej Brytanii, czy w Europie w ogóle, nie jest od niego wolne. Rasizm to zjawisko bardzo złożone i ciężko ferować wyroki na podstawie niepełnych danych, w stereotyp wpada się jednak niezwykle łatwo.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 7

selsey
135
selsey 135
#128.07.2010, 15:43

Noo nie lubia nas i tyle, a ja sobie nie wyobrazam zycia tutaj na stale... a ci co zostana na dluzej tutaj to za kilka lat beda uciekac gdzie pieprz rosnie, milego dnia

TomaszW
743
TomaszW 743
#428.07.2010, 21:37

jacek jacenty
#1 | Dziś - 15:43

Noo nie lubia nas i tyle, a ja sobie nie wyobrazam zycia tutaj na stale... a ci co zostana na dluzej tutaj to za kilka lat beda uciekac gdzie pieprz rosnie, milego dnia

nudne sa takie wypowiedzi

raffattii
3
#528.07.2010, 22:41

Jeżeli nie byłoby rasizmu, to nie byłoby potrzeby wprowadzania różnego rodzaju praw chroniących ludzi, kulturę, religię itd...
Wniosek jest taki, że im bardziej rasistowski kraj, tym więcej zachowań ludzkich regulowanych przez prawo.

Profil nieaktywny
Castello
#728.07.2010, 23:48

Dajcie mi ją i zaraz ją naprowadzę.Zostanie mormonem a raczej jego żoną i może5 cór?"