Wacław Konik mieszka w szkockim Aberfoyle od 15 lat. Do Szkocji przyjechał z Głogowa. Na co dzień pracuje w budowlance. Od miesiąca ma nowe hobby – poszukuje skarbów.
Jakiś miesiąc temu zapytałem jednego z farmerów z wioski Gartmore, czy pozwoliłby mi przeszukać swoją łąkę wykrywaczem metali. Odpowiedział „Śmiało!”. Zacząłem więc chodzić między pasącymi się owcami w te i z powrotem, gdy nagle coś usłyszałem w słuchawkach
– opowiada Wacław.

Złoty pierścień
Jego pierwszym znaleziskiem była moneta z XIII z wieku, którą znalazł niecałe 20 centymetrów pod powierzchnią ziemi. Na monecie znajdowała się podobizna króla Anglii Henryka III. Była co prawda popękana, ale to wcale nie zniechęciło Wacława. Wprost przeciwnie. Jeszcze bardziej zmobilizowało do dalszych poszukiwań. Na polu w Gartmore zaczął się pojawiać coraz częściej. Pod koniec sierpnia natrafił na prawdziwy skarb.
To był złoty, pięknie grawerowany pierścień, ale bez sygnatury, więc na początku nie wiedziałem z jakiego jest wieku. Poprosiłem o pomoc jubilera z Edynburga, ale też miał problem z określeniem wieku. Pomogli mi członkowie grupy na Facebooku, którzy zajmują się identyfikowaniem biżuterii. Im wystarczyło pięć minut na datowanie pierścienia na XV wiek.

8 września Wacław zgłosił się z pierścieniem do National Museum of Scotland w Edynburgu. W szkockim muzeum trzy razy w roku odbywa się narada, podczas której zapada decyzja, które z przekazanych znalezisk placówka zatrzyma, a które zwróci poszukiwaczom. Wacław od razu dowiedział się, że jego pierścień jest na tyle cenny, że z pewnością już go nie odzyska.
Z tego, co znalazłem w internecie, to ten pierścień może być wart co najmniej kilka tysięcy funtów. Muzeum wypłaci mi sumę, która zostanie określona po szczegółowej procedurze w porozumieniu z antykwariuszami. Jeżeli zaproponowana przez muzeum suma będzie niższa od tej oferowanej przez któregoś ze znalezionych przeze mnie antykwariuszy, to muzeum powinno mi wypłacić tę wyższą kwotę.
Od momentu odnalezienia pierścienia, gdy nie pada deszcz, Wacław wychodzi na poszukiwania. Ma nadzieję, że pierwsze i dość szybko odkryte znaleziska nie będą ostatnimi jego skarbami. Ma świadomość, że to hobby dla cierpliwych, a że wcześniej wędkował, więc nie ma z tym problemu.
Polscy łowcy skarbów
To nie pierwszy raz, kiedy Polak z Wysp odnajduje cenną rzecz pod ziemią. W czerwcu na niezwykłe znalezisko natrafił Mariusz Stępień, który pod szkockim Peebles odkrył m.in. miecz (wciąż w pochwie) oraz uprząż dla konia z epoki brązu, czyli sprzed trzech tysięcy lat. W Szkocji do tej pory odnaleziono niewiele takich artefaktów, dlatego wiadomość o tym znalezisku zelektryzowała miłośników archeologii i historii na całym świecie.
W kwietniu ubiegłego roku opisaliśmy skarb odnaleziony przez Polaków na polach w Buckinghamshire. Większość z 557 monet wykonana była ze srebra, ale Polacy znaleźli też kilka złotych. Wartość poszczególnych monet waha się od 20 do 50 funtów. Te srebrne mogą kosztować nawet po ok. 500 funtów za sztukę. Cena monet ze złota może sięgnąć nawet 10 tys. funtów. Jak szacują eksperci całkowita wartość tego skarbu to 150 tys. funtów.
Komentarze 20
fajowo, ale prosze nie pisac tyle o wartosci fantow. to przyciaga nieodpowiednie osoby do tego hobby, ktore czesto lekcewaza miejscowe prawo, choc jest ono najbardziej przyjazne poszukiwaczom na swiecie.
generalnie nie o pieniadz ze znalezisk w tym wszystkim chodzi, ktory, szczegolnie w Szkocji, rzadko kiedy moze byc na tyle powazny, by choc pokryc koszty tego dosc drogiego zajecia. 90% poszukiwacze to pasjonaci historii, albo osoby uzaleznione od adrenalinki, ktora sie wydziela, gdy trafi sie cos ciekawego.
glupis robercik. to ze sie nie chwale, nie znaczy ze nie mam czym :)
trochę naciągana ta historyjka ;)
najbardziej naciagany jest ten fragment: Od momentu odnalezienia pierścienia, jak tylko nie pada deszcz, Wacław wychodzi na poszukiwania. jak tylko nie pada deszcz ?