Toskania. Dziesiątki książek, pod którymi uginają się półki w księgarniach w całej Europie i dzieła filmowe, w których widoki toskańskich krajobrazów zapierają dech w piersiach. Toskania to jednak także wysokie ceny. Czy można ją zwiedzić mając ograniczony budżet? Postanowiłam to sprawdzić.
Manciano, Maremma, Toskania, fot. Erica & Barbara - Around Tuscany
Krzywa wieża i wybrzeże
Słońce już zachodziło, gdy wylądowałam w Pizie. Ostatni tydzień sierpnia okazał się bardzo ciepły. Francesco, właściciel hotelu, w którym zarezerwowałam jedną noc, przyjechał po mnie na lotnisko, więc czterdzieści minut później byłam już w pokoju, odświeżona i gotowa, aby zobaczyć Krzywą Wieżę nocą. Dochodziła 23.00, a temperatura nie spadła jeszcze poniżej 24 stopni.
Piza jest bardzo małym miasteczkiem. Z łatwością w ciągu dwóch godzin przeszłam główne ulice z pełnymi jeszcze barami i restauracjami, spacerowałam wzdłuż rzeki i dotarłam do katedry na Campo dei Mirŕcoli i jej dzwonnicy – słynnej Krzywej Wieży odwiedzanej co roku przez około 10 milionów turystów z całego świata.
Pole Cudów to dobra nazwa dla tego miejsca. Wieża, jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Italii, architektoniczny cud średniowiecza, robi ogromne wrażenie. Stragany z pamiątkami, których jest pełno wokół placu, zaczęto zamykać o pierwszej w nocy. Wróciłam tam rano. Bazylika i Wieża prezentowały się zupełnie inaczej w świetle dziennym. Zajrzałam na Camposano Monumentale, podobno jedną z najpiękniejszych nekropolii na świecie. Cmentarz jest niedaleko głównych zabytków Pizy, ale tłumy turystów nie zaglądają tutaj, co jest miłą odmianą po zatłoczonym dniem i nocą Campo dei Mirŕcoli.
Przeszłam jeszcze przez miasto, zrobiłam kilka pamiątkowych zdjęć i wsiadłam w pociąg jadący wzdłuż wybrzeża na południe do miejscowości Grosseto. Tam wzięłam autobus, który w kilka minut dowiózł mnie nad samo morze. Plaża! Temperatura mocno przekraczała 30 stopni, więc jedyne o czym marzyłam to orzeźwiająca morska woda. Zatrzymałam się na kempingu oddalonym od plaży o około 400 metrów. Wieczorem obowiązkowy zachód słońca na plaży, pizza, wino i zasłużony odpoczynek. Następny dzień, to dzień drogi.
Palio di Siena
Autobus do Sieny. Przez prawie dwie godziny podziwiałam toskańskie wzgórza. Szkoda, że tylko przez okno, ale do zwiedzenia tej części Toskanii najbardziej odpowiedni jest samochód. Wynajem auta we Włoszech okazał się jednak zbyt drogi. Na pewno byłby najwygodniejszy, dając jednocześnie dużą niezależność, ale nie jest na każdą kieszeń.
Lamole w Toskanii, fot. Solo Jam
Do Sieny dotarłam wczesnym popołudniem. Średniowieczne miasto, położone na trzech toskańskich wzgórzach wita przyjezdnych labiryntem wąskich, zacienionych uliczek dających wytchnienie od słońca. Warto tu spędzić więcej czasu. Zabytkowe centrum miasta zostało w 1995 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Nie bez powodu każdy, kto stanie na Piazza del Campo, głównym rynku Sieny, pragnie, aby zostać tutaj na dłużej. Mnie dane były tylko trzy godziny. O wiele za mało. Musiałam zrezygnować z noclegu w Sienie ze względu na wysokie ceny.
Czułam się jakbym brała udział w jednym z wyścigów konnych kończących toskański festyn – Palio di Siena, który cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Odbywa się dwa razy w roku, 2 lipca i 16 sierpnia. Siena zachwyciła mnie architektonicznie i tym, jak pięknie jest położona. Jest jednym z tych miejsc, do których chcę wrócić przynajmniej na trzy dni, a nie trzy godziny. Krótki spacer do stacji kolejowej i podróż na północ do Figline Valdarno, małej miejscowości niedaleko Florencji.
Kemping taqm to mała wioska, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Kompleks basenowy, kilka restauracji, sklepy, wieczory tematyczne, degustacje win i lokalnych wyrobów spożywczych, wieczorny pchli targ, wypożyczalnia rowerów i skuterów – właściwie można nie opuszczać terenu kempingu i spędzić kilka cudownych dni na odpoczynku nad basenem podziwiając widok na wzgórza Chianti.
Wypożyczonym rowerem postanowiłam wybrać się do pobliskiej wioski Greve in Chianti. Będąc jednak we Włoszech w sierpniu trzeba pamiętać, że około południa jest już powyżej 30 stopni. Przeceniłam swoje możliwości i dotarłam tylko do Dudda. Droga jest tam bardzo górzysta, ale wiedzie między gajami oliwnymi i winnicami. Warto było pokonać 10 kilometrów w pocie czoła. Byłam tam zupełnie sama. Po drodze minęłam tylko dwa samochody. Cisza, piękne widoki i zapach dojrzewających w słońcu oliwek i winogron. Czy można chcieć czegoś więcej?
Florencja, toskański kwiat
Toskania, fot. Solo Jam
Wróciłam do Florencji po siedmiu latach. Wybrałam ten sam kemping, Michelangelo. Zmienił się. Miejsca na rozbicie namiotów jest mniej. Stoi wiele już gotowych, najczęściej trzyosobowych namiotów z łóżkami i pościelą. Widok na Florencję wciąż jednak ten sam. Urzeka najbardziej o zachodzie słońca, kiedy dachy robią się pomarańczowe, a ostatnie promienie odbijają się w kopule Bazyliki. Pocztówkowy widok na miasto fotografują setki turystów z placu Michała Anioła, który jest około 200 metrów od kempingu.
Po Rzymie i Wenecji, Florencja jest trzecią perłą Włoch. Kręte uliczki pełne galerii i kafejek, jedno z największych muzeów w Europie - Galeria degli Uffizi, Duomo, Piazza della Signoria to tylko niektóre z miejsc, które we Florencji warto zobaczyć. Niepotrzebna jest mapa. Nie sposób się tu zgubić, a spacer „na własną rękę” może się okazać dużo ciekawszy niż zaliczanie kolejnych zabytków zgodnie z podpowiedziami autorów przewodników.
Wszystkie drogi we Florencji prowadzą do Ponte Vecchio, najstarszego mostu na rzece Arno, który długo był miejscem handlarzy ryb i mięsa oraz garbarzy, a od XVI wieku do dziś jest mekką złotników i jubilerów. Miasto kładzie się spać bardzo późno. Dobrze po północy wchodzę do małej restauracji na lampkę wina. Czuję, że słowa Michała Anioła: „Italia to ogród Europy, Toskania - ogród Italii, Florencja - kwiat Toskanii” odbijają się echem od murów wielowiekowych, florenckich kamienic.
Kilkugodzinna podróż na lotnisko w Bergamo i powrót do domu były bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Długo nie mogłam oderwać wzroku od porannej panoramy Florencji. Pijąc latte i zanurzając w niej cantucci, toskańskie ciasteczka pochodzące z Prato, odwlekałam wyjazd z tego pięknego miasta. Spędziłam w Toskanii sześć dni. Za krótko, aby ją dobrze poznać i wystarczająco długo, aby stwierdzić, że jest warta poznania. Mimo, że to drogi region można go zwiedzić taniej niż przypuszczałam.
Zamiast wybierać hotel i samochód, warto zainteresować się dobrze we Włoszech wyposażonymi kempingami i niedrogimi przejazdami pociągiem. Magia Toskanii, o której piszą zakochani w niej cudzoziemcy i jaką ukazują Włosi dumni ze swojego Ogrodu, oczarowała mnie na długo. Jest to niewątpliwie niezwykłe miejsce, do którego warto pojechać, choćby na kilka dni i samemu przekonać się, co jest tak wyjątkowego w regionie rozkochującym w sobie miliony ludzi na całym świecie.
Komentarze 12
ale pierdoly ktos pisze powiedz mi jaka trasa jechaliscie z lotniska w Pizie 40 minut domyslam sie do centrum jezeli mialas zobaczyc wieze z pokoju, bo sam pociag z lotniska do centrum jedzie 5 minut, a godzine do Florencji wiec juz nie wprowadzajcie ludzi w błąd
o jejku jejku jej! ale zescie wprowadzili ludzi w blad normalnie...
...normalnie tak, ze pewnie nie trafia...
a co to sie dopiero stanie jak po drodze beda jakies okropne roboty drogowe, korki albo ktos bedzie chcial wskoczyc do sklepu po zarcie czy na sikanie... godzina jak nic, albo i 3 zdrowaski wiecej. Ludzie pomysla, ze juz w mediolanie sa :))
wiec ja tez bardzo prosze o nie pisanie pierdol... niekoniecznie autora :)
italianovero czytaj ze zrozumieniem: "więc czterdzieści minut później byłam już w pokoju, odświeżona i gotowa, aby zobaczyć Krzywą Wieżę nocą"
czyli małe rozpakowanie, prysznic i przebranie. Dobry czas jak na kobietę.
haha wlasnie sie zastaniawialem czy ktos sie skapnie i o to mi chodzilo bo wczesniej Marian dodal komentarz i sie zestresowal jakimis korkami a nie przeczytal dokladnie
alez oczywiscie, ze sie zastanawiales czy ktos sie skapnie i oczywiscie, ze o to ci chodzilo...
ach jakiz to podpuszczalski nicpon z ciebie ;)))