Sąd w Liverpoolu skazał dwóch Polaków na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Mają zapłacić linii Ryanair po 250 funtów oraz koszty procesu po 125 funtów za skutki imprezy po spożyciu pewnej ilości alkoholu.
53-letni Czesław Kociołek. i 33-letni Piotr Staszewski przyznali się do zakłócania porządku po wypiciu alkoholu w samolocie Ryanair. W piątek po ogłoszeniu wyroku wyszli na wolność. W areszcie spędzili 22 dni, w tym święta Bożego Narodzenia.
Podczas procesu adwokat Polaków przekonywał, że ich zachowanie nie było agresywne.
– Wypili alkohol i zaczęli głośno hałasować. Piotr Staszewski bardzo boi się latać i wziął leki na uspokojenie. Być może to one w połączeniu z alkoholem sprawiły u niego dziwne zachowanie – mówił obrońca.
Do zdarzenia doszło 12 grudnia na trasie Łódź-Liverpool. Polacy po wypiciu znacznej ilości alkoholu zaczęli zaczepiać innych pasażerów i stewardessy.
Czesław Kociołek próbował przytulać i dotykać stewardessę. Podszedł do drzwi i załoga myślała, że będzie chciał je otwierać. Ostatecznie siłą został zmuszony do zajęcia swojego miejsca.
Jego kolega wraz z trzema innymi Polakami, którzy wciąż czekają na proces, obrażał innych pasażerów i siadał na kolanach innych pasażerek.
Kapitan zdecydował o wydaniu na 40 minut przed lądowaniem komendy "zapiąć pasy". Polacy zostali przymuszeni do zajęcia swoich miejsc. Na lotnisku czekała na nich policja.
Komentarze 50
:)
Marianolot ;)
Zapewne wzorowali sie na scenariuszu filmu Kondratiuka:
;)
"głośno hałasować"
Powinni dostac bana na latanie na kilka lat, skoro nie potrafia sie zachowac zapraszamy do autokaru na 30h + przyjemnosci turlania sie do Polski.